Nie ukrywam, że oczekiwanie na wprowadzenie zapowiadanego przez rząd ujednolicenia oskładkowania, albo (jak kto woli) opodatkowania pracy - niezależnie od formy jej świadczenia - okazało się stratą czasu. Ostatecznie odstąpiono od takiego radykalnego rozwiązania. Gdyby ono zostało wprowadzone, inne rozwiązania legislacyjne byłyby niecelowe. Teraz trzeba wrócić do wcześniejszych pomysłów. Przede wszystkim chodzi o wzmocnienie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy, umożliwienie inspektorom wydawania nakazów w trybie administracyjnym. Tak, jak już istnieje możliwość wydania nakazu zapłaty za pracę (stanowiącego podstawę nawet do egzekucji komorniczej), tak stworzyć możliwość wydawania nakazu zawarcia umowy o pracę w sytuacjach, gdy Inspekcja stwierdza, że warunki wskazane w artykule 22 Kodeksu Pracy są spełnione. To warunek skuteczniejszej egzekucji już obowiązującego prawa.
Kilka lat temu mówiło się o potrzebie powołania tzw. policji zatrudnieniowej. Ta formacja miałaby zajmować się zwalczaniem nielegalnego zatrudniania. Nawet przy znacznym spadku bezrobocia i tzw. „rynku pracownika”, zawsze będzie istniał problem nieuczciwej konkurencji. Sprzecznego z prawem dumpingu, którego dzisiaj się nie ściga. Jednak mi osobiście wydaje się, że tworzenie nowych bytów nie jest najlepszą drogą. Uważam, że wystarczy odpowiednio zmienić ustawę o PIP, uzbroić w dodatkowe uprawnienia równocześnie zwiększając budżet i zatrudnienie.
(cdn)
Janusz Śniadek
Komentarze