Janusz Śniadek Janusz Śniadek
1400
BLOG

Dopaść Piotra Dudę

Janusz Śniadek Janusz Śniadek Polityka Obserwuj notkę 34

Udane tegoroczne obchody XXXV rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, piękny koncert „My, Naród” i obecność prezydenta RP Andrzeja Dudy na uroczystościach wpłynęły korzystnie na wizerunek Solidarności w odbiorze społecznym. To dla Platformy Obywatelskiej było nie do przyjęcia.
Trzeba było zmontować jakąś prowokację, żeby zmącić tę atmosferę, osłabić wymowę protestu Solidarności przed Senatem, kiedy senatorowie odrzucali, poprzedzony milionami podpisów, wniosek prezydenta Dudy o referendum w sprawie wieku emerytalnego, wieku szkolnego i prywatyzacji lasów. Szybko trzeba było postarać się o jakieś prowokacje neutralizujące ten odbiór.

Od ZOMO do luksusów

Najpierw różne osoby zaczęły powtarzać kłamstwo, przypisując przewodniczącemu Solidarności służbę w ZOMO, potem zarzucono mu pławienie się w luksusie w Kołobrzegu. Piotr Duda, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, przekonująco i dobitnie odniósł się do tych wszystkich zarzutów.
W programie Polsat News 2 „To był dzień” byłem uczestnikiem rozmowy z Henrykiem Wujcem, w trakcie której rozmówca powtórzył kłamstwo, że Piotr Duda służył w ZOMO. Nieszczęśliwie nie zareagowałem. Bardzo źle się z tym czuję, dlatego chcę wyjaśnić, jak to się stało.
W Dniu Wolności i Solidarności, 31 sierpnia, media prześcigały się w atakach na Solidarność i przewodniczącego Piotra Dudę, zarzucając, że nie wystosowano zaproszenia na uroczystości do premier Ewy Kopacz. Polsat News 2 zaprosił mnie do rozmowy na ten temat z panem Henrykiem Wujcem. O godz. 20.00, po całym dniu obchodów, siedziałem w małym gdańskim studiu, nie widząc nawet swoich rozmówców z Warszawy. Pierwsze pytanie, a raczej zarzut, że pani premier nie została zaproszona na uroczystości, prowadząca skierowała do mnie. Wyjaśniłem, że w tym dniu drzwi bazyliki św. Brygidy stały otworem dla wszystkich. Zaproszenia natomiast zostały skierowane do tych osób, na których obecności organizatorom zależało w sposób szczególny. Potrzebne były wyłącznie jako wejściówki do Sali BHP, na uroczyste posiedzenie Zarządu Regionu Gdańskiego, gdyż liczba miejsc w tej sali jest ograniczona.

Egzamin z Solidarności

Wśród polskich elit nie brak ludzi odwołujących się do swojego opozycyjnego, solidarnościowego rodowodu. Równocześnie Wolna Polska, nie potrafiła rzeszom anonimowych bohaterów, ofiarom represji, uczynić zadość doznanym przez nich krzywdom. To, że ktoś zachował się przyzwoicie kiedyś, nie daje gwarancji, że tak samo zachowa się dzisiaj. Dlatego stwierdziłem, że dyplomu na bycie solidarnym nikt nie może otrzymać na stałe. Egzamin z solidarności trzeba ciągle zdawać od nowa, a oceniającymi nas arbitrami są otaczający ludzie, obserwujący nasze zachowanie i decyzje. Czy rząd PO-PSL z premier Kopacz na czele, depczący ideały i postulaty Sierpnia’80, ignorując miliony podpisów w sprawie referendów, zdaje egzamin z solidarności? – zapytałem.
W odpowiedzi pan Wujec określił moją wypowiedź jako żenującą. Wezwał, aby naśladując Greków zawieszających działania zbrojne w czasie olimpiad, zawieszać konflikty w dniu święta Solidarności. Pouczył, że zwycięstwo Solidarności to zasługa ludzi z całej Polski. Mówiąc o wielu prawdziwych, jego zdaniem, bohaterach dodał: „Akurat Piotr Duda w tym czasie nie brał udziału bo był w ZOMO…”.
Zaaferowany wypadającą z ucha słuchawką i zastanawiając się, jak zareagować na agresywny początek wypowiedzi, nie zrozumiałem dokładnie dalszych słów Henryka Wujca. Przez głowę przebiegła mi tylko myśl: co on tam plecie o jakimś ZOMO? Niestety, o tej nieprawdopodobnej, skandalicznej wypowiedzi, zostałem dopiero później poinformowany przez telewidza.

Kłamstwo Wujca

Wyobrażam sobie, jakie zgorszenie u widzów musiał wywołać brak reakcji z mojej strony na obraźliwe oszczerstwo. Przeprosiłem już Piotra Dudę, który przyjął to z dużym zrozumieniem, znając niewygodną sytuację osoby „na łączu”.
Kłamstwo Wujca jest niewyobrażalne. Fakty są takie, że w kwietniu 1982 r. 19-letni Piotr Duda został powołany do zasadniczej służby wojskowej. Ze względu na ukończony kurs spadochronowy skierowano go do dywizji desantowej. W czasie służby, po krótkim epizodzie ochrony budynków telewizji w Warszawie, został wysłany na Bliski Wschód.
Życie ciągle udowadnia, że nawet najpiękniejsza biografia niczego nie gwarantuje. To zachowanie pana Wujca tylko potwierdza, że egzamin z solidarności i przyzwoitości ciągle zdajemy od nowa. Pan Wujec nie zdał tym razem nawet egzaminu z przyzwoitości.Owszem, po wezwaniu przez Piotra Dudę, pod groźbą sądu, do przeprosin i sprostowania, nadesłał do Solidarności takie przeprosiny i oświadczył, że wysłał sprostowanie do Polsat News. Panowie Kamiński i Olszewski już tego nie zrobili, nie przeprosili. Zanim sąd rozpatrzy sprawy, minie wiele miesięcy. Tymczasem cyniczny cel, wywołania konsternacji i zgorszenia wśród ludzi pomówieniami wobec przewodniczącego Solidarności Piotra Dudy, na chwilę został osiągnięty.

Janusz Śniadek

Były przewodniczący NSZZ "Solidarność", Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka